środa, 5 stycznia 2011

Naturalne Planowanie Rodziny w propagandzie socjalistycznej - podsumowanie

Podsumowując wcześniejsze rozważania na temat sposobów przedstawienia naturalnych metod planowania rodziny przez środowiska metody te promujące, możemy dojść do wniosku, że upowszechnianie naturalnych metod tegoż planowania nie leży w interesie tych środowisk. Mówią one wprawdzie o tych metodach, jednakże czynią to w sposób mający na celu raczej zniechęcenie, niż zachęcenie do nich. W przytoczonych opisach także bardzo wyraźnie widać, że autorzy prawie na siłę starają się wyszukać i przytoczyć słabe strony naturalnych metod. Pomysłowość ich w tym zakresie jest godna podziwu, ale też i warta lepszej sprawy. Mnie osobiście na tym etapie opracowania nurtuje pytanie, czy środowisko to istotnie nie rozumie różnicy między antykoncepcją a metodami naturalnymi, czy też w perfidny sposób próbuje „wmontować” je w służbę wyrabiania mentalności antykoncepcyjnej u szerszej grupy kobiet. Takie przypuszczenie ma jakiś sens, biorąc pod uwagę główną ideę, jaka przyświeca działalności neomaltuzjanistów. Z jednej strony bowiem uwzględnić należy, że naczelnym dobrem, do jakiego dążą, jest ograniczenie przyrostu naturalnego, zwłaszcza w narodach gremialnie uznanych za mniej wartościowe. Z drugiej strony faktem jest, że na metodach naturalnych nie sposób zarobić. Tymczasem omawiane środowiska chcą przy jednym ogniu upiec te dwie pieczenie, stąd być może ten ambiwalentny stosunek do naturalnego planowania rodziny, który wyraźnie daje się zaobserwować w tych opisanych, ale także wielu innych publikacjach. Z jakiegoś jednak powodu, który to powód będziemy starali się dalej wyjaśnić, metody naturalne nie współgrają z naczelną ideą neomaltuzjanistów. Jest wewnętrzna sprzeczność między nimi i ona powoduje, że w ujęciu tych środowisk naturalne metody wypadają jakoś groteskowo, niemal komicznie. Antykoncepcja z istoty swej jest bowiem pozytywnym wykluczeniem możliwości zapłodnienia w podjętym stosunku płciowym i nie może tym samym być równoznaczna z zaniechaniem podjęcia aktu płciowego. W takiej perspektywie, jaka została nam nakreślona, za antykoncepcję równie dobrze można uznać naturalne metody planowania rodziny, jak też fakt nie podejmowania współżycia przez kobietę i mężczyznę, ilekroć mijają się na ulicy. W takim sensie jest to bowiem ich działanie antykoncepcyjne. Wyraźnie widać, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy ciągle wierzą, że swoim myśleniem stwarzają rzeczywistość, dlatego też podejmowana przez nich próba „wmontowania” naturalnych metod w służbę idei neomaltuzajńskich przybiera niekiedy takie groteskowe formy.

W przedstawionej we wcześniejszych wpisach prezentacji, na pierwszy plan wysuwają się znaczne rozbieżności, jakie pojawiają się w opisach u poszczególnych autorów. Dotyczą one przede wszystkim spraw związanych z fizjologią płodności kobiety, która albo nie jest autorom znana, albo celowo jest opisywana w taki sposób, aby sprawić wrażenie, iż organizm kobiety jest czymś, co zachowuje się w sposób niemożliwy do przewidzenia, gdyż właściwie nie jest podporządkowany żadnym konkretnym prawidłom, a jeśli nawet, to prawidła te zależne są od wielu bliżej niesprecyzowanych czynników, które albo zmieniają te prawidła, albo wręcz je niwelują. Z przedstawionej w ten sposób wizji kobiety wyłania nam się jej obraz jako istoty, której płodność, jakkolwiek realna tylko przez jedną do dwóch maksymalnie dób na średnio 28 dni, ogarnięta jest przez mroczną i nieprzeniknioną tajemnicę. Tymczasem płodność kobiety i samo zapłodnienie nie są kwestią ślepego przypadku. Są to pewne fakty biologiczne, starannie przez naturę przygotowane. Przygotowania te można w całej ich rozciągłości prześledzić i wysnuć pewne konkretne wnioski co do ich istoty, natury i celowości. Wówczas okazuje się, że organizm kobiety nie jest mroczną tajemnicą, którą należy ujarzmiać za pomocą zabójczych dla niej środków chemicznych czy mechanicznych, których jedynym celem jest zaburzenie zdrowego cyklu jej płodności. Natura płodności jest zjawiskiem całkowicie przewidywalnym i możliwym do opanowania za pomocą rozumu i woli człowieka. Większość bowiem procesów fizjologicznych, występujących w organizmie człowieka ma charakter cykliczny. Podobnie jak ma to miejsce w przyrodzie, gdzie wiele zjawisk powtarza się w określonym czasie. Swego rodzaju cykliczności podlegają także zmiany w organizmie kobiety, a zwłaszcza procesy związane z jej rozrodczością. W okresie rozrodczym, który rozpoczyna się w życiu kobiety pierwszą miesiączką, a kończy menopauzą, czyli ostatnią miesiączką, w organizmie kobiety zachodzą procesy związane z dojrzewaniem komórki jajowej, jajeczkowaniem tj. owulacją, czynnością ciałka żółtego oraz zmiany w błonie śluzowej macicy regulowane przez układ hormonalny. Powtarzają się one stale i obejmują pewien okres czasu zw. cyklem miesiączkowym. Zmiany, o których mowa, w każdym cyklu miesiączkowym przygotowują organizm kobiety do macierzyństwa. Najbardziej widocznym objawem w cyklu jest miesiączka, jednakże najważniejszym, tym, który decyduje o płodności kobiety jest owulacja, czyli uwolnienie dojrzałej komórki jajowej z jajnika. Tylko w tym czasie może dojść do poczęcia i okres ten wynosi maksymalnie 48 godz.(obecnie mówi się już tylko o 24 godz.), co ma miejsce najczęściej w środku cyklu tj. ok. 14 dnia w przypadku cyklu trwającego 28 dni. Cykl miesiączkowy sterowany jest przez układ podwzgórzowo – przysadkowy w powiązaniu z korą mózgową i innymi gruczołami dokrewnymi. Podwzgórze reguluje wydzielanie przez przysadkę hormonów FSH i LH. Pod wpływem FSH w jajniku dochodzi do wzrostu i dojrzewania w czasie ok. 14 dn. pęcherzyka Graffa oraz do wydzielania estrogenów. Błona śluzowa macicy reaguje na wydzielanie estrogenów stopniowym powiększaniem swojej grubości. W tym samym czasie podstawowa temperatura ciała kobiety jest niższa. W momencie, kiedy dochodzi do uwolnienia się dojrzałej komórki jajowej do jajowodu, pozostały pęcherzyk Graffa pod wpływem LH przeistacza się w ciałko żółte. To żółte ciałko wydziela hormon zwany progesteronem, który z kolei powoduje znaczne już zmiany w błonie śluzowej macicy. Do zmian tych należą: wzrost, pomnożenie się i rozrost gruczołów. Organizm kobiety na obecność progesteronu reaguje podwyższeniem się jej temperatury ciała o ok. 0,5°C aż do końca cyklu tj. do wystąpienia następnej miesiączki. Jeśli w trakcie danego cyklu dojdzie do zapłodnienia, wówczas wyższa temperatura utrzymuje się nadal, co spowodowane jest obecnością ciałka żółtego w organizmie i produkowanym przez nie progesteronem. Przyjmuje się, że pierwszym dniem cyklu jest pierwszy dzień krwawienia miesięcznego. Krwawienie to spowodowane jest zanikiem rozrośniętej śluzówki macicy, który objawia się tym, że wraz z krwią wydalane są pozostałości błony śluzowej. Zjawisko to trwa zwykle ok. 5 dni. [1]

Z powyższego (skróconego) opisu wynika, że cała fizjologia płodności kobiety nastawiona jest na rodzenie i przekazywanie życia. Procesy zachodzące w jej ciele nie są jednak tak skomplikowane, jak chciałyby nam to wmówić środowiska „oświecone”, a wręcz przeciwnie. Kościół katolicki wiedzę tę serwuje wszystkim bez wyjątku parom w czasie obowiązkowych nauk przedmałżeńskich, co z pewnością jest spowodowane przekonaniem, że wiedzę o tym stopniu trudności jest w stanie przyswoić sobie każdy człowiek bez wyjątku. Wydaje się, że u podstaw widocznej niechęci środowisk promujących planowanie rodziny w stosunku do naturalnych metod leżą obok wspomnianego już faktu ich całkowitej darmowości, także brak wiary w rozumność i wolność człowieka. Jest to zatem postawa całkowicie przeciwna do tej, jaką w omawianej kwestii prezentuje Kościół. Dochodzimy w ten sposób do zagadnienia antropologii, która w znacznym stopniu różni się, jeśli porównamy stanowiska neomaltuzjanistów i klasyczne ujęcia wizji człowieka (wpis "Człowiek – osoba"). W gruncie rzeczy nie można bowiem uciec od faktu, iż w centrum zagadnień związanych z planowaniem rodziny stoi człowiek i w zależności od tego, jak będziemy go postrzegali, możliwe będzie przyjęcie lub konieczne odrzucenie pewnych środków i metod planowania rodziny.

[1] por. Aneks nr 5, http://www.forumginekologiczne.pl/txt/a,381,0 z dn. 12.07.2009

1 komentarz:

  1. Słuszne spostrzeżenia.
    Dziś już udało się znaleźć sposoby zarobienia na metodach naturalnych. Istnieją programy do zapisywania i interpretacji obserwacji i drogie komputery cyklu.
    Eksperci - promotorzy antykoncepcji - w kolorowych gazetach regularnie donoszą o tym, że zwłaszcza u młodych kobiet MOŻE wystąpić owulacja spontaniczna, co uniemożliwia prawidłowe rozpoznanie okresu płodnego, wymusza pomyłki i skutecznie odstrasza od nauki NPR.
    Czemu napisałaś, że po owulacji temperatura wzrasta o 0,5 st., skoro wystarczy 0,2?

    OdpowiedzUsuń