sobota, 15 stycznia 2011

Wychowanie miłości

Miłość jest wartością duchową, w związku z czym domaga się ona w swej realizacji respektowania duchowych przymiotów człowieka, które stanowią wolność i rozumność.

Wolność jest wartością dla miłości, gdyż miłość bez wolności stanowić może jedynie swoją karykaturę. Prawdziwa miłość zawiera w sobie zawsze element jakiejś ofiary, rezygnacji z części siebie na rzecz tego, kogo kochamy. Może dokonać się to jedynie w warunkach całkowitej wolności ducha. Dla realizacji miłości niezbędny jest ten moment wolności, który określamy sui iuris, jako wyraz samo – panowania i samo – posiadania. Danie czegoś, w miłości małżeńskiej danie siebie, zakłada bowiem posiadanie tego, co chcemy ofiarować. W miłości dajemy siebie samych, dlatego też powinniśmy uprzednio sami siebie posiadać. Następuje tu owo tajemnicze sprzęgnięcie miłości i wolności, w miłości bowiem wolność znajduje swoje uzasadnienie i cel. Dzień po dniu zdobywamy swą wolność, aby zrezygnować z niej na rzecz tej osoby, którą chcemy obdarować sobą, czyli miłością. Miłość bez tego obdarowania nie będzie prawdziwą miłością, lecz jedynie relacją na poziomie zmysłowym i/lub uczuciowym, będzie spotkaniem dwóch egoizmów. O prawdziwości miłości zawsze świadczy jedynie ofiarowanie siebie, umiejętność rezygnacji z tego, co dla nas ważne i drogie. Mówiąc inaczej, prawda miłości wyraża się w konkretnym czynie opartym na ofiarowaniu czegoś, co jest nam najdroższe. Wielkość miłości będziemy też zawsze postrzegać w kategoriach wielkości ofiary. Wolność jest przez miłość napełniana wewnętrzną treścią. Stanowiąc motywację do jej pełnego uzyskania, stanowi zarazem jej ostateczny cel.



Każdy człowiek posiada naturalne pragnienie prawdziwej miłości i wcale nie trudno dostrzec, że jest ono większe od pragnienia samej wolności. Prawdziwa miłość między mężczyzną a kobietą musi opierać się na afirmacji wartości osoby, do której ta miłość się kieruje. Na przeszkodzie tej afirmacji wartości osoby staje zmysłowość, która wyrażana w popędzie seksualnym pragnie jak gdyby zawłaszczyć sobie i podporządkować całą relację między osobami przeciwnej płci. Z tej racji, że wartość seksualna sama niejako narzuca się zmysłom poprzez swój konkretny i przez to zmysłowy charakter, afirmacja wartości osobowej czeka jakby na świadomy wybór, na nasz duchowy wysiłek w celu wydobycia prawdy o człowieku i postawienia jej na pierwszym miejscu w relacji międzyludzkiej, w relacji między mężczyzną a kobietą. To wydobycie może dokonać się jedynie w warunkach wolności woli w tym jej momencie, który określiliśmy jako sui iuris. Człowiek, aby dokonać tego wyboru, musi być panem swego popędu seksualnego, gdyż w przeciwnym razie to jego zmysły i jego popęd dokonują wyboru niejako za niego. W takiej sytuacji staje się człowiek niewolnikiem swych namiętności i to on musi się im podporządkować. Podporządkowanie się uczuciom zmienia tylko nieco charakter tej niewoli, nie zmieniając przy tym samego faktu, iż utrata wolności nastąpiła. Wolność posiada twórczy charakter, przez co w relacji z drugą osobą dochodzi za jej pośrednictwem nie tyle do konsumpcji pewnego dobra, jakim jest osoba drugiej płci, ile do udzielania się tego dobra, jakim sami jesteśmy. Ta miłość realizowana w warunkach wolności wyraża się w świadomym pragnieniu i całoosobowym zaangażowaniu na rzecz dobra osoby, którą kochamy. Rzecz jasna, iż nie może nam chodzić o jakieś subiektywne dobro, lecz jedynie o dobro obiektywne i przez to prawdziwe. W tak rozumianej miłości zmysłowość i uczuciowość traktujemy raczej jako pewnego rodzaju pomoc w miłości czy bazę dla niej, niż samą miłość.



Popęd seksualny sprawia, że nasza wola ciąży w kierunku osoby ze względu na jej wartość seksualną, zaś wola sama z siebie i z powodu swej wolności pragnie dobra bezwzględnego, dobra bez granic czyli szczęścia. Pragnie czy powinna pragnąć tego dobra dla siebie oraz dla osoby, którą kocha. Równoważy w ten sposób wewnętrznie fakt, iż samej osoby pragnie dla siebie poprzez wprowadzenie w relację miłości pewnego rysu bezinteresowności, uwalniającego samą miłość od nastawienia na użycie. Istotne dla tych rozważań będzie określenie, co dla osoby kochanej będzie stanowiło owo dobro bez granic czyli szczęście. Dobrem bezgranicznym dla człowieka zawsze jest Bóg. Tylko On jeden stanowi obiektywną pełnię dobra i tylko On może człowieka tą pełnią nasycić. Szczęście jest zatem wartością ściśle określoną i nie może być ono interpretowane w sposób samowolny. W pragnieniu szczęścia dla drugiej osoby zawarte jest zatem pragnienie samego Boga. Wiąże się to z jakąś odwagą ustalenia całego życia osób w zgodności z wiarą, jednakże tylko takie ustalenie ma moc przywołać prawdziwą miłość w stosunki między kobietą a mężczyzną i tylko przez nie możliwe jest prawdziwe odrodzenie się człowieka do pełni jego osobowej potencjalności, do prawdziwej miłości. Z pewnością wymaga to wielkiego wysiłku ducha ludzkiego, lecz z drugiej strony daje człowiekowi poczucie wewnętrznego bogactwa. W zdolności chcenia prawdziwego dobra dla drugiej osoby przejawia się moja prawdziwa miłość do niej[1].



W związku z trudnościami, jakie jawią się na drodze realizacji prawdziwej miłości pomiędzy mężczyzną a kobietą, a wynikających z niejako przyrodzonej im zmysłowości i uczuciowości, rodzi się postulat potrzeby wychowania miłości. Punktem wyjściowym takiego wychowania powinna być świadomość, iż miłość nie jest gotowym darem, czymś, co dane jest człowiekowi jako przygoda serca. Ze źle rozumianej istoty miłości biorą się liczne błędy w realizacji miłości małżeńskiej. Także swoisty kryzys małżeństwa i rodziny, stanowiący swego rodzaju znak naszych czasów ma swe źródło w błędnym rozumieniu miłości, co wynika z czysto subiektywnego jej pojmowania i sprowadzania do jedynie przeżycia na poziomie zmysłów i uczuć. Wychowanie miłości to konieczność podporządkowania zmysłowości i uczuciowości człowieka jego woli, niejako wprzęgnięcie tych wartości w służbę afirmacji osoby, której miłość jest wyrazem. Zawsze należy pamiętać o tym, iż samo przeżycie, bez względu na to jak jest wielkie i szlachetne, nie stanowi jeszcze miłości, lecz jedynie tworzywo dla niej. Miłość nie jest zatem tylko samym przeżyciem, ale przede wszystkim i bardziej jeszcze stałym usposobieniem do dbałości o prawdziwe dobro kochanej osoby. Główny problem praktyczny stanowić zatem będzie uwolnienie miłości łączącej mężczyznę i kobietę od nastawienia konsumpcyjnego i towarzyszącej temu nastawieniu atmosfery „wyżywania się” zmysłowego i uczuciowego w wartościach, którymi dysponuje drugi człowiek przeciwnej płci oraz przeniesieniu całego punktu ciężkości na wartość samej tej osoby. Wartości, o których mowa tj. psychiczne i zmysłowe właściwości człowieka, nie mogą i nie powinny stanowić celu samego dla siebie, gdyż poprzez ich pryzmat i niejako poza nimi trudno jest dostrzec samą osobę i jej wartość. Zmysłowość i uczuciowość powinny zostać podporządkowane głównej wartości samej osoby. Wychowanie miłości będzie zatem polegało na tym podporządkowaniu. Niezbędne do tego celu jest pewne oczyszczenie zmysłowości i uczuciowości. Nie mówimy tu o ich niszczeniu, lecz jedynie o oczyszczeniu polegającym na ich włączeniu w całą i pełną miłość osoby. Wychowanie miłości to również praktyczne wydobycie z niej całej jej wielkości. Na tym tle sam stosunek płciowy nie może być traktowany jako cel przeżycia maksimum rozkoszy, lecz jako akt łączący osoby najbardziej autentyczną miłością. Respekt wobec obiektywnego celu, jaki został wpisany przez Stwórcę w istotę popędu seksualnego, powinien w świadomości człowieka przeważać nad subiektywnym przeżyciem[2]. Działanie niejako wbrew naturze, wyrażające się np. stosowaniem antykoncepcji czy utrzymywaniem erotycznych relacji homoseksualnych będzie w świetle tego działaniem przeciw osobie a tym samym przeciw miłości. Wierność prawdzie o obiektywnej celowości popędu seksualnego będzie stanowiła więc o obecności afirmacji wartości osoby we wzajemnej relacji kobiety i mężczyzny. Bez świadomości w tym zakresie trudno również o urobienie postawy powściągliwości i umiarkowania w sprawach związanych z wykonywaniem aktów seksualnych. Tymczasem właśnie powściągliwość i umiarkowanie stanowią jakby jeden z głównych celów na drodze wychowania miłości. Postawa taka niezbędna jest zarówno w okresie przedmałżeńskim, jak również w trakcie jego trwania, zabezpiecza ona bowiem i chroni obiektywne dobro kobiety i mężczyzny współżyjących ze sobą.







[1] Por. K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 2001, s. 120 – 122.

[2] Por. K. Wojtyła, Propedeutyka sakramentu małżeństwa, Ateneum Kapłańskie 1958, R. 50, T. 56, z. 1 (294), s. 26 – 30.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz